O jadącym “zygzakiem” pojeździe, powiadomiła funkcjonariuszy spacerująca z dzieckiem kobieta. 26-latek nie dość, że miał ponad 1,5 promila, to jeszcze nie posiadał uprawnień do kierowania i wiózł pasażera. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Teraz o jego dalszej przyszłości zadecyduje sąd.
We wtorek po godz. 14, policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że w rejonie kompleksu leśnego przy ul. Zwierzyniec w Tarnobrzegu, porusza się opel astra, który wykonuje niebezpieczne manewry. Według relacji świadka, samochód jechał całą szerokością drogi, poruszał się z nadmierną prędkością, dodatkowo jego kierowca miał trudności z panowaniem nad pojazdem, wpadł w poślizg oraz jechał całą szerokością alei, po której spacerują piesi. Policjanci pojechali we wskazany rejon i po krótkim pościgu, na przyblokowym parkingu zatrzymali kierującego oplem.
Za kierownicą pojazdu siedział 26-letni mężczyzna, a obok pasażer. W trakcie kontroli mundurowi wyczuli od mężczyzn alkohol. Policjanci przewieźli mężczyzn do jednostki policji. Badanie alkomatem wykazało w organizmie 26-letniego mieszkańca Tarnobrzega 1,58 promila alkoholu. Funkcjonariusze ustalili również, że kierujący nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.
34-letni pasażer miał blisko 2,5 promila. Obaj mężczyźni trafili do policyjnej izby zatrzymań. Policjanci przedstawili 26-latkowi zarzut popełnienia przestępstwa. Mężczyzna będzie także odpowiadał za popełnione wykroczenia. O jego dalszym losie zdecyduje teraz sąd.
Info: KMP Tarnobrzeg